Stawką ćwierćfinał Pucharu Polski!
W drodze na PGE Narodowy czerwono-niebiescy najpierw pewnie pokonali na wyjeździe Victorię Sulejówek 4:0, a następnie okazali się lepsi od Lecha Poznań. Zwycięstwo 1:0 nad faworyzowanym "Kolejorzem" odbiło się szerokim echem w całej piłkarskiej Polsce. Częstochowianie w tym pojedynku zdominowali faworyzowanych lechitów i mogli wygrać znacznie wyżej. Ostatecznie po bramce Miłosza Szczepańskiego Raków uzyskał awans do 1/8 finału Pucharu Polski.
W czwartkowym meczu faworytem są podopieczni trenera Marka Papszuna, którzy ostatni raz zanotowali porażkę na początku sierpnia z Chojniczanką Chojnice. Po tej konfrontacji nasi piłkarze nie znaleźli pogromcy, a w ostatnich siedmiu meczach okazywali się lepsi od przeciwników. Ekipa spod Jasnej Góry do Suwałk udała się środę rano.
Zawodnicy Wigier do meczu podchodzą z pełnym respektem do swojego rywala. - Raków to drużyna będąca na fali i wykorzystująca najmniejszy błąd przeciwnika - uważa Hieronim Zoch, bramkarz Wigier. - Mają dobrze opracowane stałe fragmenty gry i często po nich zdobywają gole. Wiadomo, że jak wygrywa się mecz za meczem to dodaje pewności. Także będzie to dla nas bardzo ciężki mecz. Musimy przede wszystkim zagrać na zero z tyłu i wykorzystać swoje okazje, a najprawdopodobniej nie będziemy mieli ich dużo. Nie liczyłbym także na to, że nas zlekceważą.
Miesiąc temu Wigry były jeszcze w głębokim kryzysie. Bodziec w postaci nowego trenera Ariela Jakubowskiego zadziałał na tyle, że suwalczanie w sobotę w końcu pokonali 2:0 na wyjeździe Chrobrego Głogów. To pierwsza zwycięstwo ligowe od trzech miesięcy.
Teraz nasi rywale na pewno będą chcieli pójść za ciosem, jednak nasi zawodnicy chcą mocnym akcentem zakończyć 2018 rok i awansować do ćwierćfinału Pucharu Polski. Czwartkowe spotkanie pokaże na żywo telewizja Polsat Sport. Pierwszy gwizdek arbitra rozbrzmi o godzinie 20.30.
Wigry Suwałki - Raków Częstochowa
czwartek, 6 grudnia godzine 20.30