Stawką zwycięstwo i… uśmiech podczas świąt!
Zanim piłkarze Rakowa zasiądą do wielkanocnego stołu, to w sobotę zmierzą się z Bałtykiem Gdynia. W blisko 500 – kilometrową podróż, czerwono – niebiescy udali się już w piątek rano. W dniu wyjazdu panowały bojowe nastroje. Piłkarze liczą, że dobry humor będzie im dopisywał także w drodze powrotnej do Częstochowy.
Operacja Bałtyk rozpoczęła się we wtorek. Sobotniemu rywalowi Rakowa został podporządkowany cały tydzień przygotowań. Trener częstochowian Jerzy Brzęczek, zdając sobie sprawę z rangi meczu, nie zamierzał przeoczyć żadnego, nawet najdrobniejszego szczegółu. Szkoleniowiec postanowił dostosować treningi do warunków panujących na stadionie w Gdyni i wszystkie zajęcia zaplanował na boisku ze sztuczną nawierzchnią. – Jeśli chodzi o murawę, to nie powinno nas nic zaskoczyć, bo przez cały tydzień trenowaliśmy na sztucznej nawierzchni. Nie zmienia to jednak faktu, że w Gdyni czeka nas ciężki mecz. Musimy odrobić, to co straciliśmy przeciwko Nielbie. Myślę, że kluczem do dobrego dla nas wyniku i zwycięstwa będzie zaangażowanie, agresywność oraz konstruowanie akcji ofensywnych – uważa Brzęczek.
W podróż do Gdyni, zespół udał się w piątek w godzinach dopołudniowych - po porannym treningu. Wsiadającym do autokaru piłkarzom humor dopisywał. Bojowego nastroju nie zakłóciła nawet myśl, że świąteczną atmosferę zawodnicy poczują dopiero po zakończeniu sobotniego spotkania i kilkugodzinnej drodze powrotnej do Częstochowy. – Obyśmy wracali w równie dobrych humorach – uśmiecha się Sławomir Ogłaza. – Wszyscy chcielibyśmy spędzić przecież święta w sympatycznej atmosferze i uśmiechem na twarzy, ciesząc się oczywiście z trzech punktów. Zapewniam, że o korzystny wynik będziemy walczyć do samego końca meczu. Dobrym prognostykiem może okaże się pora rozpoczęcia spotkania. O tej samej godzinie rozpoczęliśmy przecież wyjazdową potyczkę z Zagłębiem Sosnowiec i wówczas mecz zakończył się naszym zwycięstwem – przypomina pomocnik Rakowa.