Tomáš Petrášek: Trzymam kciuki za zwycięstwo Rakowa
Witaj, "Peti". Kibice Rakowa zawsze będą o Tobie pamiętać i interesować się tym, co u Ciebie. Powiedz nam, jak się masz?
- Wszystko u mnie jest w porządku. Bardzo się cieszę, że dalej robię to, co kocham. Robię to z największą pasją, jaką tylko potrafię. Ciężko pracuję, żeby cały czas się rozwijać jako piłkarz i jako człowiek. Wykorzystuję każdy dzień i cieszę się, że jestem częścią takiej organizacji jaką jest FC Hradec Králové. Mam nadzieję, że wspólnie z kolegami będziemy regularnie wchodzić na wyższy poziom i dawać jak najwięcej radości naszym kibicom. Prywatnie jestem szczęśliwym oraz dumnym tatą i mężem. Cieszę się, że jesteśmy wszyscy razem i moi bliscy ludzie, jak chociażby mój dziadek może mnie widywać na żywo co dwa tygodnie i widzieć, jak pokonujemy Spartę Praga lub jak strzelam gola Slavii Praga. To jest coś, czego nic innego nie może wynagrodzić.
Obserwując Twoją aktywność w mediach społecznościowych, szczególnie na Instagramie widać, że starasz się być na bieżąco z tym, co w Rakowie. Znajdujesz czas na śledzenie wyników czy oglądanie meczów?
- Raków jest dalej w moim sercu i tak będzie już na zawsze. Staram się oglądać mecze, ile tylko się da. Ślędzę wyniki i patrzę, w jakim kierunku rozwija się drużyna, jakim stylem trener Marek Papszun chce prowadzić ten zespół i jest to rzeczywiście inspirujące. Staram się z tego wyciągać wnioski również pod swoją grę i cały czas się pod tym kątem rozwijać.
Przed Rakowem dwa wyjazdowe mecze w Czechach, najpierw z Sigmą, następnie ze Spartą. Ty w tym sezonie już grałeś przeciwko obu tym drużynom, dwukrotnie wygrywałeś, więc może zdradzisz nam, jaki jest sekret, by z tymi zespołami skutecznie walczyć?
- Jaki jest sekret? Na pewno musisz mieć plan, serce do walki i chęć zdominować przeciwnika, a jeśli to się nie uda, to musisz zrobić wszystko, co jest możliwe, żeby te mecze wygrać. My graliśmy z Sigmą, kiedy byliśmy w bardzo trudnym momencie i potrzebowaliśmy zwycięstwa. W końcu zagraliśmy na zero z tyłu i wygraliśmy 1:0. Myślę, że mieliśmy ten mecz pod kontrolą. Z kolei spotkanie ze Spartą Praga było nagrodą. To był mecz na 120-lecie naszego klubu. Występowaliśmy w przepięknych jubileuszowych koszulkach. Były wyprzedane wszystkie bilety, dookoła meczu było wiele atrakcji. Niezmiernie się cieszę, że skończyło się to jak w filmach z Hollywood. Wygraliśmy 2:1. Pokonaliśmy Spartę, która w tamtym momencie była niepokonana, a my po prostu zagraliśmy wielki futbol. W drugiej połowie nas zdominowali, ale to nic dziwnego, bo mają naprawdę świetny zespół i świetnego trenera. Bardzo cieszyłem się z tych trzech punktów i jest to na pewno jeden z meczów, który będę pamiętać do końca życia.
Sparta to obecnie lider czeskiej ligi, Sigma również jest wysoko w tabeli, bo zajmuje 5. miejsce. Jak możesz scharakteryzować te zespoły?
- Wierzę mocno w to, że jak Raków zagra na swoich warunkach, swoim poziomie, ze swoją świetną organizacją, pasją i bardzo dobrym przygotowaniem fizycznym, to Sigma nie powinna mieć argumentów, by wygrać. Czuję, że Raków będzie lepszy z piłką i bez niej, lepszy w organizacji gry i po prostu ten mecz wygra. W drugim spotkaniu wiadomo, że faworytem będzie Sparta, która ma naprawdę klasowych zawodników. To drużyna, która grała w Lidze Mistrzów, ale Raków nie ma się czego obawiać. Będzie to fajny mecz przed świetną publicznością. Sparta to największy zespół w historii czeskiej ligi, więc na pewno to będzie wyzwanie, ale fajne wyzwanie dla Rakowa i polskiej piłki. Nie mogę doczekać się tego spotkania i na pewno będę trzymał kciuki za Raków.
Wiemy, że jesteś zapracowany, ale zdradź proszę, czy może planujesz wybrać się na któryś z tych meczów, by oglądać je na żywo ze stadionu?
- Na dzisiejszy mecz do Ołomuńca nie uda mi się przyjechać, bo jest dopiero o godzinie 21:00, a ja w piątek rano mam trening i przygotowuję się do sobotniego spotkania. Na pewno wybiorę się natomiast na mecz do Pragi, bo to jest bliżej mnie i chcę ten mecz zobaczyć na żywo. Myślę, że to będzie bardzo interesujące spotkanie.
