#TureckaRobota cz.1: Podróż. [blog]

To nie będą wakacje, chociaż w sezonie miejsce ku temu jest wyśmienite. To będą dwa tygodnie bardzo ciężkiej pracy. Hektolitry potu wylanego na boiskach i siłowni. Tylko po to, żeby wiosną walczyć o więcej! Jednak zanim rozpoczniemy trening, najpierw trzeba było dotrzeć do Starlight Resort Hotel. 

Naszą podróż rozpoczęliśmy w poniedziałkową noc. O godzinie 2 autokar z zawodnikami oraz sztabem szkoleniowym i medycznym wyruszył spod budynku klubowego w stronę Berlina. To właśnie z tamtejszego lotniska czekał nas kolejny etap podróży. Do stolicy Niemiec dotarliśmy wczesnym rankiem. Mimo, że to lotnisko gościło już wiele znanych drużyn, to obecność piłkarzy Rakowa wzbudziła spore zaciekawienie. Kilkukrotnie pytano nas skąd jesteśmy, jaką dyscyplinę uprawiają zawodnicy, a na koniec - za każdym razem - życzono powodzenia i sukcesów. 

lotnisko (W oczekiwaniu na lot humory dopisują.)

Lotnicza podróż miała być wyjątkowa dla masażysty Artura Lampy i Łukasza Góry (oraz autora tego tekstu), bowiem nikt z nas nie podróżował jeszcze tym środkiem lokomocji. Jakiekolwiek obawy zostały szybko rozwiane. Blisko trzygodzinny lot do tureckiego miasta Antalya przebiegł wzorowo. Niektórzy spali inni zagłębiali się w książkowych lekturach.

Co ciekawe, wraz z nami podróżowała drużyna Berliner SC (szósty poziom rozgrywkowy). Niemcy w składzie, których gra Polak - Mateusz Mika przebywają w tym samym hotelu co czerwono-niebiescy. Zresztą to nie jedyna drużyna, która swoje zgrupowanie odbywa w Kizilagac, ale o tym jeszcze napiszemy. 

Na tureckiej ziemi wylądowaliśmy około godziny 17.20 lokalnego czasu (w Polsce była 15.20). Szybko okazało się, że podróż powietrzna przysporzyła o wiele mniej wrażeń niż ta lądowa. Tutejsi kierowcy maja różne podejście do sygnalizacji świetlnej. Światło czerwone bywa zachętą do szybkiego przejazdu przez tłoczne skrzyżowanie. No, cóż co kraj, to obyczaj. Ostatecznie wszyscy cali i zdrowi dotarliśmy do miejsca przeznaczenia. Następnie meldunek, podział na pokoje i oczywiście obowiązkowe sprawdzenie sieci bezprzewodowego internetu (na razie nie możemy narzekać).

lobby (Meldujemy się, sprawdzamy internet.)

Kolejnym punktem była wspólna kolacja. Następnie trener Marek Papszun zaprosił wszystkich zawodników na siłownię. Tam nastąpiły zajęcia prowadzone przez fizjoterapeutę Łukasza Pabicha. Po blisko dwóch kwadransach ćwiczeń podziękowano piłkarzom za dzisiejszy dzień. 

salka (Rozprostowujemy kości.)

Czas dla siebie, kilka chwil odpoczynku i oczywiście wizyta w pokoju przeznaczonym do pracy masażystów. Tak minął nam poniedziałek. Jutrzejszy dzień rozpoczniemy wcześnie rano, bo już o 7.30. Zgrupowanie rozpocznie się na dobre. Czas start!

Z Kizilagac
Radek Baran