#TureckaRobota cz.2: Początek [blog]

Wtorek był dla naszych piłkarzy początkiem treningów w tureckim Kizilagac. Jak można było przypuszczać od początku zajęć pracowano na pełnych obrotach. 

Podczas śniadania i tuż przed nim panowała jeszcze bardzo spokojna atmosfera. Zawodnicy zobaczyli pierwszy raz turecką plażę oświetloną promieniami słońca. Wobec informacji płynących z Polski o ujemnej temperaturze czerwono-niebiescy bardzo cieszyli się, że mogą przebywać w zupełnie innym klimacie. 

1 
(Zdjęcie plaży musi być.)

Nastroje zmieniły się o godzinie 10.30. To właśnie o tej porze rozpoczął się pierwszy trening. Przed blisko 90 minut ćwiczono różne rozwiązania taktyczne. Wypracowywano schematy, które mają przynieść nam pożytek podczas rundy wiosennej Nice 1 Ligi. Taktyka? Pewnie, kiedy to czytacie, to ukazuje się obraz zajęć, gdzie po skończonym treningu na koszulkach piłkarzy nie widać nawet plamki potu. Kto zna trenera Marka Papszuna, wie że jest zupełnie inaczej. Taktyka, taktyką, ale wszystko odbywa się w odpowiednim tempie. Każdy zbyt wolny sprint, każda podjęta zbyt późno decyzja, każdy "poślizg" czasowy w obojętnie jakim ćwiczeniu jest karcony. W końcu podczas spotkania rywal takich błędów nie wybacza.

2 
(Każdy szczegół ważny.)

Dbamy o detale. Ważne jest odwzorowanie sytuacji meczowych. Był spalony, czy nie był - zastanawia się Marek Papszun. - Trenerze proszę "łap ofsajdy" - pada z ust pierwszego szkoleniowca zadanie skierowane do Macieja Sikorskiego. Za chwilę, na linii mamy już sędziego. Zawodnicy przy spornych sytuacjach nawet nie proszą o VAR. Wiadomo, kto ma rację. 

3 
(Był spalony. Ktoś będzie dyskutował z arbitrem?)

Obiad, czas na regenerację, podwieczorek, odprawa i... znów trening. To będą stałe punkty podczas już niespełna dwóch tygodni, jakie spędzimy w Turcji. Drugie zajęcia odbywały się na jeszcze wyższych obrotach. Boisko podzielono na dwie części. Na jednej z nich częstochowianie rozgrywali krótkie, ale bardzo intensywne mecze. Warto dodać, że wśród zawodników rywalizujących w pojedynkach znaleźli się trenerzy Marek Papszun i Maciej Kędziorek. Do tego zdarzenia przejdziemy przy okazji jednego z kolejnych tekstów. Z kolei po drugiej stronie murawy również odbywały się ćwiczenia piłkarskie połączone z elementami zespołowej rywalizacji. Takie konkurencje pobudzają do większego wysiłku. Wygrywanie musi być wpisane w DNA każdego zawodnika. Czy jest to trening, mecz towarzyski, czy w końcu spotkanie o Mistrzostwo Świata (nie mówiąc już o pojedynku w Nice 1 Lidze). 

Ostatni gwizdek. Koniec zajęć na dzisiaj. Humory wracają. Następuje rozluźnienie. Pada tekst o wyjściu "na miasto". Kto widział Kizilagac zrozumie dowcip. Pierwszy dzień treningów za nami. Po zajęciach długo żartowano (co widać na naszym materiale wideo. Znajdziecie go tutaj), ale będą zdarzały się dni, w których każdy będzie miał już serdecznie dość. Kiedy będzie tęsknota za domem. Kiedy zamiast żartów, wszyscy bez jednego słowa będą chcieli się znaleźć jak najszybciej w pokoju. To przed nami. Tak przebiega każde dłuższe zgrupowanie. 

- Fajnie, że dzisiaj tak to wyglądało. Człowiek, po takiej podróży czasami "odkręca" się kilka dni zanim dobrze będzie czuł w treningu. Tutaj przeszliśmy na tyle dynamicznie, że można skupić się na pracy, jaka jest do wykonania - mówi mi jeden z zawodników w drodze powrotnej do hotelu. 

4 
(Odnowa po treningu. Adama Mesjasza poznajemy, ale czy to Łukasz Góra, czy aktor z serialu "Słoneczny patrol" - nie wiemy.)

Jeszcze odnowa po treningu. Wszyscy korzystają z basenu umiejscowionego pod gołym niebem. W klubie morsa: Mateusz Kos, Andrzej Niewulis, Jose Embalo i młody Oskar Krzyżak. Oni zdecydowali się nawet na skoki do wody i krótką kąpiel. Naprawdę krótką. Kolejne punkty już standardowe: kolacja, odnowa (tym razem w basenie na terenie zamkniętym) i czas wolny.

Jutro kolejny dzień. Zacznie się on o 7.30 rozruchem na salce gimnastycznej. 

Z Kizilagac
Radek Baran