W sobotę Raków zagra z Elaną Toruń

W piątkowe popołudnie, piłkarze Rakowa odbyli ostatni trening przed wyjazdem do Torunia na mecz z Elaną. W drużynie panują bojowe nastroje, ale nikt nie zamierza lekceważyć rywala, który kilkanaście dni temu pokonał na własnym stadionie wicelidera drugoligowych rozgrywek – Bytovię Bytów.
W piątkowe popołudnie, piłkarze Rakowa odbyli ostatni trening przed wyjazdem do Torunia na mecz z Elaną. W drużynie panują bojowe nastroje, ale nikt nie zamierza lekceważyć rywala, który kilkanaście dni temu pokonał na własnym stadionie wicelidera drugoligowych rozgrywek – Bytovię Bytów. W piątkowych zajęciach nie brał udziału Łukasz Kowalczyk, który z powodu kontuzji nie zagrał przeciwko Turowi Turek (0:1). Defensywny pomocnik Rakowa nie pojawi się także na boisku w Toruniu. Podobnie jak Łukasz Kmieć, który w sobotę będzie pauzował za nadmiar żółtych kartek. Absencja dwóch graczy z środka pola, spowodowała że trener częstochowian Jerzy Brzęczek postanowił powołać do kadry na mecz z Elaną osiemnastoletniego Mateusza Musiała. W trakcie zimowych sparingów, zawodnik prezentował się z niezłej strony i niewykluczone, że dostanie szansę na występ przeciwko torunianom. W spotkaniu z Elaną siłę defensywy Rakowa wzmocnią Piotr Mastalerz i Daniel da Silva. Obaj odpokutowali już karę za żółte kartki i w sobotę będą do dyspozycji Brzęczka. Sobotni rywal Rakowa, zajmuje w tabeli przedostatnie miejsce. Nie oznacza to jednak, że przeciwko Elanie, czerwono – niebieskich czeka łatwe zadanie. Rywale odebrali już punkty liderowi drugoligowych rozgrywek Energetykowi ROW Rybnik (1:1) oraz pokonali wicelidera Bytovię Bytów (2:1). – Mam nadzieję, że limit pecha już wyczerpaliśmy – przekonuje kapitan Rakowa Paweł Kowalczyk. – Ostatnio traciliśmy bramki w ostatnich minutach meczu i liczymy, że zła karta wreszcie się od nas odwróci. Przed nami spotkanie z Elaną, która broni się przed spadkiem i potrzebuje punktów. Ale my znamy swoją wartość i zrobimy wszystko, żeby trzy punkty wróciły do Częstochowy – podkreśla obrońca. Fot. Krzysztof Kłusek