„Wasz wywiad” z Jerzym Brzęczkiem

Przez kilkanaście dni sympatycy Rakowa mogli za pośrednictwem naszej strony internetowej zadawać pytania do trenera Jerzego Brzęczka. Dzisiaj publikujemy pierwszą część „Waszego wywiadu” ze szkoleniowcem czerwono – niebieskiej drużyny. Zapraszamy do lektury!
Przez kilkanaście dni sympatycy Rakowa mogli za pośrednictwem naszej strony internetowej zadawać pytania do trenera Jerzego Brzęczka. Dzisiaj publikujemy pierwszą część „Waszego wywiadu” ze szkoleniowcem czerwono – niebieskiej drużyny. Zapraszamy do lektury! „Wasz wywiad” z trenerem częstochowskiego Rakowa Jerzym Brzęczkiem. - Mam jedno bardzo ważne pytanie, mianowicie chciałbym się dowiedzieć, czy pan Jerzy Brzęczek nie ma rodziny w Kulejach pod Częstochową? Kuzynka mi mówiła że jej mąż jest spokrewniony właśnie z panem Jerzym. - Jeśli chodzi o Kuleje, to nie mam w tej miejscowości żadnej bliższej rodziny. - Dlaczego nie szukacie zawodników w niższych klasach rozrywkowych, których można by sprawdzić, a jeżeli okazaliby się wzmocnieniem, koszt pozyskania ich nie byłby duży. - Szukamy takich zawodników, co pokazują przykłady Arkadiusza Hyry i Sławomira Ogłazy. Jeśli chodzi natomiast o koszty, to próbowaliśmy pozyskać dwóch zawodników z czwartej ligi, ale cena za transfer wynosiła ponad pięćdziesiąt tysięcy złotych. Więc nie jest tak do końca, jak niektórzy sobie myślą, że zawodnicy z niższych klas kosztują mało. Zgodnie z przepisami nawet za piętnastolatka musimy zapłacić piętnaście tysięcy złotych. Na dzień dzisiejszy są to dla nas duże pieniądze i nie stać nas na to. - W tak trudnej sytuacji sam trener mógł by się przebrać i pomóc tym młodym chłopakom podczas meczów. - Wydaje mi się, że patrząc na drużynę i grę, to nie ma takiej potrzeby. Radzą sobie bardzo dobrze i nie ma sensu żebym im przeszkadzał. - Cel jak daliście przed sezonem zaskoczył kibiców negatywnie, nie lepiej dać wyższy cel sobie i wtedy zawodnicy daliby jeszcze więcej od siebie? - Po tych wszystkich wydarzeniach związanych z Rakowem, wielu kibiców twierdziło, że będziemy głównym kandydatem do spadku. Patrząc realnie, cel jaki sobie postawiliśmy jest adekwatny do tego w jakiej jesteśmy sytuacji. Lepiej jest się pozytywnie zaskoczyć niż się rozczarować. - Dlaczego zawodnicy nie są przygotowani psychicznie lepiej do spotkań z dużą publicznością? Ostatnie takie spotkanie wygrali w Sosnowcu. - Nie zgodzę się z tym twierdzeniem. Owszem przegraliśmy z Zagłębiem Sosnowiec, czy Olimpią Grudziądz, ale uważam że w tych meczach byliśmy lepsi od przeciwników. Mamy młody zespół i brakuje nam jeszcze boiskowego cwaniactwa. - Mam takie pytanie do Pana, czy tylko na meczu z Zagłębiem Sosnowiec klub zarobił coś na biletach czy na innych też? - Jeśli przy okazji innych meczów sprzedalibyśmy tyle biletów, co na spotkanie z Zagłębiem Sosnowiec, to nasz budżet wyglądałby bardziej pozytywnie. W pozostałych meczach byliśmy szczęśliwi, jak wychodziliśmy na zero. Wielokrotnie zdarzało się jednak, że musieliśmy dokładać do organizacji spotkań. Chciałem się tylko zapytać z czystej ciekawości ponieważ interesuje mnie, jaka musi być liczba kibiców żeby zarobić jakąś kwotę na biletach? - Żeby zarobić jakąś kwotę na biletach, to musimy ich sprzedać około dwóch tysięcy. Podkreślam: dwóch tysięcy sprzedanych biletów, a nie ilości widzów na stadionie. - Czy możliwa jest niebawem współpraca z klubem Borussia Dortmund za wstawiennictwem Kuby, choćby w postaci meczu towarzyskiego Rakowa w Dortmundzie, lub innej postaci? - Taka możliwość zawsze istnieje. Partnerów do współpracy możemy jednak zapraszać wtedy kiedy będziemy mieć wszystko pod kontrolą i wybrniemy z kłopotów finansowych. Jeśli chodzi natomiast o mecz towarzyski z Borussią, to na dzień dzisiejszy wydaje mi się to mało realne. - Jeśli spełniłby się „czarny scenariusz” braku możliwości uratowania Rakowa, a co za tym idzie upadłości i rozpoczęcia od zera gdzieś kilka lig niżej, czy nadal pan byłby trenerem Rakowa? - Ja wierzę, że do takiej sytuacji nie dojdzie. Pomimo trudnej sytuacji w jakiej znalazł się Raków, wierzę że uratujemy się i znajdziemy rozwiązanie problemów. Nie biorę w ogóle pod uwagę takiej możliwości, że mielibyśmy zaczynać od najniższej ligi. - Co sądzi pan o działalności Stowarzyszenia Kibiców „Wieczny Raków” oraz wywodzącej się z niego Grupy „The Old Company”? - Stowarzyszenie wychodzi z wieloma ciekawymi pomysłami, które również wprowadza. Współpraca na linii Klub – Stowarzyszenie układa się bardzo pozytywnie. Są oczywiście takie sytuacje, że mamy inne poglądy na pewne kwestie, ale to jest normalne. Musi przecież dochodzić do dyskusji. Wszyscy jednak chcemy, żeby Raków dalej się rozwijał i staramy się wspierać wszelkie inicjatywy kibiców. Musimy sobie także zdawać sprawę, że wiele projektów, które wstępnie wydają się dobre, nie zawsze są jeszcze możliwe w naszym klubie i naszych realiach. Wkrótce druga część „Waszego wywiadu” z Jerzym Brzęczkiem.