Wieczny Raków działa coraz prężniej
Na mecz z Czarnymi Żagań drużyna Jerzego Brzęczka znów wyjdzie w koszulkach z napisem „Wieczny Raków”. – W ten sposób chcemy podziękować naszym fanom – mówi prezes Krzysztof Kołaczyk. Stowarzyszenie kibiców lada dzień powinno uzyskać rejestrację w sądzie.
Nowe władze klubu nie ukrywają, że miejsce na strojach pierwszej drużyny prędzej czy później zajmie logo jednego bądź kilku sponsorów klubu. Poszukiwania tego typu partnerów wciąż jednak trwają. – Nie chcieliśmy, by w tym czasie koszulki pozostawały puste – mówi Cezary Suchan, przedstawiciel Rakowa ds. promocji i marketingu. – Zaproponowaliśmy kibicom, że umieścimy z przodu napis „Wieczny Raków”, stanowiący jednocześnie nazwę ich stowarzyszenia. To z naszej strony podziękowanie za wiarę, że Raków uda się uchronić od upadku, oraz za wspieranie działań nowej ekipy zarządzającej klubem.
Co ciekawe, w ostatnich miesiącach także w gronie kibiców powstał nowy zespół ludzi, którzy naświetlane przez poprzedników od paru ładnych lat plany stworzenia stowarzyszenia potrafili w dosłownie kilka tygodni wcielić w życie. Wszelkie formalności zostały już załatwione i „Wieczny Raków” czeka teraz na oficjalny wpis do KRS, co może nastąpić jeszcze w tym tygodniu. – Gdy tylko uzyskamy formalną rejestrację, od razu ogłosimy, jak można do nas dołączyć – mówi prezes stowarzyszenia, Marcin Grzejszczak. – Obecnie działamy w około 20-osobowym zespole. Sam pomysł założenia stowarzyszenia, jak wiadomo, nie jest na Limanowskiego nowy. My jednak pracujemy nad tym zadaniem w zupełnie nowej grupie mniej więcej od przełomu października i listopada. Przez ten czas udało się zrealizować jedno duże przedsięwzięcie – turniej Racovia Cup – oraz zbudować stowarzyszenie od strony formalnej. Przeprowadziliśmy wiele konsultacji z prawnikami i jesteśmy pewni, że pełna rejestracja jest teraz tylko kwestią czasu.
Wspomniany turniej fanów Rakowa zakończył się pełnym sukcesem organizacyjnym, co po jego zakończeniu podkreślali nie tylko widzowie, ale także przedstawiciele Władz Miasta oraz lokalnych mediów. – To dopiero początek naszej działalności – zapowiada Grzejszczak. – W chwili obecnej koncentrujemy się na jak najszerszej promocji meczów ligowych rozgrywanych w Częstochowie. W każdej dzielnicy powstały zespoły robocze odpowiedzialne za jak najlepsze rozreklamowanie na własnym terytorium zbliżającego się spotkania. Ponadto zaczęliśmy mocno pomagać nieco bardziej oddalonym fanklubom, takim jak np. Mstów czy Herby, w dotarciu na mecz w zorganizowanej grupie. Dzięki temu niektórzy dojadą w sobotę na Limanowskiego specjalnymi autokarami.
Podczas konfrontacji piłkarzy z Czarnymi Żagań działalność stowarzyszenia będzie bardzo dobrze widoczna także na samym stadionie. Między budynkiem klubowym a trybuną zachodnią kibice postawią duże namioty, pod którymi wszystkim widzom oferowany będzie catering oraz klubowe gadżety. Wśród tych ostatnich znajdziemy m.in. T-shirty w barwach Rakowa (także w rozmiarach dla najmłodszych fanów), koszulki polo, czapki, kubki, smycze, czy nieco drobniejsze pamiątki jak spinki, monety czy breloczki. – Planujemy też rozdawać wszystkim chętnym gorącą herbatę. Tak tak, zupełnie za darmo – podkreśla prezes „Wiecznego Rakowa”.
W ramach stowarzyszenia powstała ponadto specjalna grupa, która jest odpowiedzialna za zainicjowaną przez fanów akcję „Bezpieczny stadion”. Celem tego przedsięwzięcia jest poprawa bezpieczeństwa oraz komfortu podczas meczów rozgrywanych na Limanowskiego – kibice we współpracy z władzami klubu już teraz starają się wpłynąć na takie z pozoru błahe sprawy, jak zwiększenie liczby czynnych kas biletowych czy poprawa warunków sanitarnych na obiekcie. Dzięki stowarzyszeniu być może już w sobotę zawitają na Limanowskiego zorganizowane grupy uczniów oraz wychowanków szkół i domów dziecka z regionu częstochowskiego. – Ukoronowaniem naszych działań w trakcie rundy wiosennej będzie organizacja na stadionie Dnia Otwartego, ale jest jeszcze za wcześnie, by mówić o szczegółach. Pomysłów mamy naprawdę dużo i na pewno nie zabraknie nam motywacji, by wprowadzić je w życie – podkreśla Grzejszczak.