Wpadka Rakowa w Kluczborku

Piłkarze Rakowa nie tak wyobrażali sobie mecz sparingowy z MKS Kluczbork. Po bardzo dobrej pierwszej połowie w wykonaniu czerwono – niebieskich, nic nie wskazywało na to, że spotkanie z pierwszoligowcem może zakończyć się porażką w takich rozmiarach.
Piłkarze Rakowa nie tak wyobrażali sobie mecz sparingowy z MKS Kluczbork. Po bardzo dobrej pierwszej połowie w wykonaniu czerwono – niebieskich, nic nie wskazywało na to, że spotkanie z pierwszoligowcem może zakończyć się porażką w takich rozmiarach. Piłkarze Rakowa udając się do Kluczborka na sparing z MKS liczyli się z ciężką przeprawą, ale nie spodziewali się że rywal aż tak wysoko zawiesi poprzeczkę. Usprawiedliwieniem dla częstochowian mogą być problemy kadrowe. Trener Jerzy Brzęczek w środowym spotkaniu miał do dyspozycji zaledwie trzynastu zawodników. Pozostali musieli zostać w Częstochowie, głównie za sprawą kontuzji bądź infekcji wirusowych, które w ostatnich dniach nękały większość piłkarzy. Przeciwko MKS szkoleniowiec Rakowa nie miał więc wyjścia i musiał dokonać korekt nawet w ustawieniu pierwszej jedenastki. Na środek obrony został przesunięty nominalny ofensywny pomocnik – Łukasz Kmieć. Jak się później okazało „trzynastka” okazała się pechowa, choć przebieg pierwszej połowy nie wskazywał, że porażka może być tak bolesna. Na przerwę częstochowianie schodzili co prawda przegrywając różnicą dwóch bramek, ale gra napawała optymizmem. Chwilę grozy czerwono – niebiescy przeżyli na początku meczu, gdy Artur Lenartowski przy próbie wślizgu poczuł ból w prawym, operowanym kolanie. Wydaje się jednak, że nie jest to poważny uraz, bo „Kaka” dograł pierwszą połowę do końca, a po spotkaniu ból ustawał. Festiwal strzelecki rozpoczął się dopiero po zmianie stron. Trener MKS był w komfortowej sytuacji i wymienił całą jedenastkę. Z dwóch zawodników siedzących na ławce rezerwowych Rakowa, Brzęczek desygnował do gry Dawida Świerka, który zmienił Lenartowskiego. Kwadrans później limit zmian w częstochowskiej ekipie został wyczerpany, bo w miejsce Artura Derejczyka pojawił się na boisku Adrian Świerk. Wszystkie bramki dla MKS padały niemal w identyczny sposób. Pierwszoligowcy wykorzystywali chwilę zawahania obrońców i po dośrodkowaniach z lewej strony boiska – głową kierowali piłkę do siatki. – Takie mecze się zdarzają – podsumował Brzęczek. – Z gry w pierwszej połowie jestem zadowolony, bo realizowaliśmy zadania taktyczne i nie popełnialiśmy błędów z ostatnich sparingów. W drugiej połowie dostaliśmy solidną lekcję, z której musimy wyciągnąć wnioski. Dla mojego zespołu jest to kolejny bagaż doświadczeń na przyszłość – zakończył trener Rakowa. Kluczbork (boisko ze sztuczną nawierzchnią), 2. lutego – godz. 14. MKS KLUCZBORK – RAKÓW 6:0 (2:0) 1:0 Nitkiewicz (12) 2:0 Nowacki (27) 3:0 Półchłopek (57) 4:0 Nitkiewicz (60) 5:0 Półchłopek (78) 6:0 Tuszyński (85) RAKÓW: Szramowiat – Mastalerz, Pluta, Kmieć, Derejczyk (57. A. Świerk) – Ł. Kowalczyk – Czerwiński, Lenartowski (46. D. Świerk), Ceglarz, Witczyk – Brondel.