Wspominają Henryka Turka…

Zawsze pozostanie w naszych sercach – mówi były piłkarz Rakowa Jan Spychalski, który bardzo mile wspomina współpracę ze zmarłym tragicznie Henrykiem Turkiem. - Ciężko jest dobrać słowa żeby opisać stratę Heńka - dodaje Robert Załęski.
Zawsze pozostanie w naszych sercach – mówi były piłkarz Rakowa Jan Spychalski, który bardzo mile wspomina współpracę ze zmarłym tragicznie Henrykiem Turkiem. - Ciężko jest dobrać słowa żeby opisać stratę Heńka - dodaje Robert Załęski. Jan Spychalski (były piłkarz Rakowa): „Henryk Turek był wspaniałym człowiekiem i piłkarzem. Kiedy grałem w piłkę zwracałem się do niego Panie Trenerze, ale później zostaliśmy kolegami. Był super gościem i szkoda, że go już z nami nie ma. Szkoda, że w karierze trenerskiej był głównie asystentem pierwszego szkoleniowca, bo uważam że zasługiwał na miano tego pierwszego. To m.in. dzięki jego pracy i ogrywaniu młodzieży Raków się podniósł i awansował do dzisiejszej drugiej ligi. Osobiście wspominam więc go bardzo miło i będzie mi go brakować. Heniek zasługuje na pamięć i myślę, że pokaże to msza żałobna, na której pojawi się wielu jego przyjaciół i kibiców. Zawsze będziemy go mile wspominać i zawsze pozostanie w naszych sercach”. Robert Załęski (były piłkarz Rakowa): „Heńka będę wspominał bardzo mile. Jak przychodziłem do klubu, to był drugim trenerem. Zapamiętam go jako wyrozumiałego dla młodzieży oraz ludzkiego trenera, z którym można było pożartować. Był również życzliwym oraz porządnym człowiekiem. Po jego śmierci, nie tylko ja ale wydaję mi się, że całe środowisko piłkarskie w Częstochowie jest bardzo rozgoryczone. Rzadko spotyka się na drodze życiowej takich ludzi jak on. Ciężko jest mi nawet zebrać słowa, żeby opisać ogromną stratę. Wyjątkowo szkoda takich ludzi, tym bardziej, że odeszli w tragicznych okolicznościach”. Paweł Kowalczyk (piłkarz i kapitan obecnej drużyny Rakowa): „Trenera Henryka Turka zapamiętam jako skromnego, miłego człowieka, któremu nic nie można było zarzucić. Był bardzo lubiany wśród piłkarzy. Nie znam zresztą zawodnika, który mówiłby o nim źle. Miał z nami świetny kontakt. Zawsze uśmiechnięty i uprzejmy. Na ławce trenerskiej był spokojny, ale emocje związane z meczem przeżywał wewnątrz. Osobiście miałem z nim świetny kontakt. Wiadomość o jego śmierci przyjąłem z niedowierzaniem. Zawsze pozostanie w mojej pamięci, jak i wielu zawodników, których wychował”. Iwo Mandrysz (dziennikarz, spiker): „Henryka Turka poznałem w 1985 roku. Wówczas był asystentem Gotharda Kokotta, przy pracy z pierwszym zespołem Rakowa. Znaliśmy się ponad dwadzieścia lat, w różnych konfiguracjach. Zawsze był uśmiechnięty. Potrafił z każdym współpracować, mimo że w środowisku sportowym bywają animozje i układy. Heniek był poza tym. Znał swoje miejsce w szyku i potrafił się dostosować. Wszyscy trenerzy cenili sobie z nim współpracę. Bliżej poznaliśmy się, kiedy został pierwszym trenerem Rakowa. To był jeden z najtrudniejszych okresów w dziejach klubu, a mimo to postanowił dalej pracować klubie. Wiadomość o jego śmierci była dla mnie ogromnym szokiem. Będzie mi go brakowało”.