Wyszarpali to zwycięstwo

Właśnie w takich meczach drużyna pokazuje charakter. Nasz zespół wyszedł dzisiejszego popołudnia z wielu opresji i do niego należał ostateczny cios. – To bardzo ważna wygrana – podkreśla trener Brzęczek. Raków po emocjonującym meczu pokonał Miedź Legnica 2:0 (1:0).
Właśnie w takich meczach drużyna pokazuje charakter. Nasz zespół wyszedł dzisiejszego popołudnia z wielu opresji i do niego należał ostateczny cios. – To bardzo ważna wygrana – podkreśla trener Brzęczek. Raków po emocjonującym meczu pokonał Miedź Legnica 2:0 (1:0). Od 59 minuty, gdy po główce Kamila Zielińskiego piłka trafiła w poprzeczkę bramki Michała Brusia, zgromadzeni na trybunach kibice Rakowa coraz częściej nerwowo spoglądali na zegarek. Upływający czas zbliżał ich do drugiego z rzędu triumfu „czerwono-niebieskich”, choć trudno ukryć, że gracze Miedzi Legnica napędzili nam dzisiaj sporo stracha. – Możemy mówić o dużym szczęściu, że goście nie wykorzystali ani jednej ze stworzonych w drugiej połowie sytuacji – nie kryje ulgi trener Jerzy Brzęczek. – Biorąc pod uwagę fakt, w jak szybkim tempie rozgrywaliśmy środowe spotkanie z Polonią Słubice, dla mnie było jasne, że możemy mieć dzisiaj problemy. Spore znaczenia miały też błędy w ustawieniu i proste straty, których było dzisiaj zdecydowanie za dużo. Z drugiej strony Miedź zagrała po przerwie naprawdę bardzo dobrze. Pierwsze 45 minut przypominało nieco potyczkę z słubiczanami sprzed trzech dni. Raków, choć zaczął nieco bardziej nerwowo, z minuty na minutę wyraźnie opanowywał sytuację na bisku i bardzo umiejętnie neutralizował wszelkie ofensywne zapędy zawodników Miedzi. – Ładnie to wyglądało – przyznaje trener gości, Janusz Kudyba. – Częstochowianie grali przed przerwą naprawdę niezłą piłkę, każda z formacji świetnie wykonywała swoje zadania. Do tego doszła jeszcze ta piękna bramka… Mijało pół godziny gry, gdy znakomitym uderzeniem z około 20 metrów Mirko Stamenkoviciowi najmniejszych szans nie dał Maciej Gajos. Po rzucie wolnym wykonywanym przez Pawła Nocunia Mateusz Zachara odegrał piłkę przed pole karne, a czekający tam „Gajowy” uderzył bez zastanowienia zewnętrzną częścią stopy. Podkręcona futbolówka wylądowała w samym okienku bramki przyjezdnych. – Można powiedzieć, że Raków od tego momentu aż do przerwy kontrolował wydarzenia na boisku – potwierdza Kudyba. Istotnie, przez kolejne minuty goście mieli bardzo niewiele do powiedzenia i nie stworzyli sobie praktycznie żadnej okazji do wyrównania. Zupełnie inaczej jednak obraz gry wyglądał po przerwie. Nim legniczanie na dobre przejęli inicjatywę, szczęścia próbował jeden z bohaterów środowej wygranej, Dawid Nabiałek. Później dużo goręcej było już pod bramką Brusia – próbowali: wspomniany Zieliński, Marcin Orłowski, Adam Kłak czy Paweł Ochota. W 84 minucie oko w oko z bramkarzem Rakowa stanął Vojislav Bakrač, jednak „Brusiu” popisał się świetną interwencją. – Nie wiem, od dłuższego czasu ciąży na nas jakaś klątwa. Sam byłem napastnikiem i wiem, że nie zawsze wykorzysta się wszystkie stuprocentową sytuacje. Problem w tym, że my w każdym meczu mamy po trzy albo nawet cztery takie okazje i nie potrafimy ich zamienić na gola – dodaje trener Kudyba. Legnicki szkoleniowiec najbardziej jednak zdenerwował się w 71. minucie, gdy w polu karnym Rakowa doszło do starcia Adriana Pluty z Pawłem Ochotą. Napastnik gości padł na murawę, jednak gwizdek sędziego milczał. Podrażnieni taką decyzją goście najbliżsi wyrównania byli w 84. minucie. Choć grali już wtedy w dziesiątkę (chwilę wcześniej drugą żółtą kartkę zobaczył Patryk Musiałowski), potrafili „rozklepać” obronę Rakowa, dzięki czemu przesunięty w końcówce do ataku Vojislav Bakrač wyszedł sam na sam z Brusiem. 23-letni golkiper po raz kolejny jednak pokazał, że jest w bardzo dobrej formie. – Przyznam, że w drugiej połowie Miedź mocno nas zaskoczyła tak agresywną grą. Postawili bardzo ciężkie warunki, dlatego radość z tego zwycięstwa jest jeszcze większa – cieszy się Artur Lenartowski. Sam „Kaka” w doliczonym czasie gry rozstrzygnął losy meczu. Wyszedł do ładnego podania Łukasza Kmiecia, spokojnie balansem ciała minął w polu karnym Piotra Kucharzaka i płaskim strzałem ustalił wynik meczu na 2:0 dla Rakowa Częstochowa, 24 kwietnia – godz. 16:00 RAKÓW – MIEDŹ LEGNICA 2:0 (1:0) 1:0 Gajos (29, asysta Zachara) 2:0 Lenartowski (90, asysta Kmieć) SĘDZIOWAŁ: Piotr Gajewski (Kraków). ŻÓŁTE KARTKI: Mastalerz, Pluta – Kłak, Musiałowski. CZERWONA KARTKA: Musiałowski (82, za drugą żółtą). WIDZÓW: 1500. RAKÓW: Bruś – Mastalerz, Hyra, Pluta, P. Kowalczyk (80 Krzysztoporski) – Nocuń (46 Witczyk), Ogłaza, Lenartowski, Gajos (86 Świerk) – Zachara – Nabiałek (62 Kmieć). MIEDŹ: Stamenković – Żółtowski, Bakrač , Kucharzak, Gawlik – Ogórek (69 Łysak), Kłak (89 Cisse), Zieliński (81 Czuryło), Musiałowski – Orłowski, Ochota. >> Zobacz pozostałe wyniki i tabelę drugiej ligi (ASTAR.CZEST.PL)