WYWIAD | Fran Tudor po meczu z Widzewem
Fran, znów walczyliśmy do końca, a w nagrodę wygrywamy ważny mecz. Takie wygrane chyba smakują najlepiej?
- Tak. Myślę, że był to bardzo dobry mecz dla kibiców - otwarty, z dużą ilością faz przejściowych. Ostatecznie zakończył się zasłużonym zwycięstwem.
Na początku spotkania straciliśmy bramkę, ale odpowiedź była na tyle szybka, że pomogła pójść do przodu i nałożyć większą presję na przeciwników.
- Wszyscy bardzo dobrze czuliśmy się na boisku od pierwszej minuty. Popełniliśmy mały błąd w obronie i musieliśmy szybko zareagować. Ostatecznie dobrze, szybko odpowiedzieliśmy, strzeliliśmy bramkę. Mieliśmy piłkę i kontrolę nad meczem.
Trzeba docenić wkład każdego z Was, ponieważ wszyscy dołożyliście wiele, by ostatecznie zdobyć komplet punktów. Coraz lepiej działają także pewne schematy, choćby wrzutki z lewej strony.
- To jest pewna część naszej gry. Przez cały mecz trzymaliśmy się założeń, dzięki czemu ostatecznie udało się wygrać, a zwycięstwa w ostatniej minucie smakują najlepiej!
Za nami ostatnie spotkanie wyjazdowe w 2024 roku. Za tydzień czas na pożegnanie z L83. Zmierzymy się z Motorem Lublin, rywalem niewygodnym dla większości ligowych zespołów.
- Na pewno nie będzie to łatwe spotkanie. Musimy zagrać tak, jak dzisiaj. Mamy szacunek do Motoru, ale dużo w tym meczu będzie zależało od nas.