Wywiad z dyrektorem Akademii panem Markiem Śledziem

Jaki był ubiegły sezon dla Akademii Raków? Czego możemy spodziewać się w następnym? Kto dołączył do Rakowa II? O tym przeczytacie w naszym wywiadzie z panem Markiem Śledziem - dyrektorem Akademii Raków.

Panie dyrektorze za nami sezon 2020/21. Jak możemy go podsumować, jeżeli chodzi o aspekty sportowe? 

Marek Śledź: Był to bardzo ważny sezon, w krótkiej bądź co bądź historii zreformowanej Akademii, bowiem od sezonu 2017/2018 projekt jest pod moją jurysdykcją. Powiedziałem, że to sezon istotny, dlatego że był on nacechowany dość znaczącym wymiarem oczekiwań wyniku sportowego. Ten wynik oczywiście nie miał być głównym celem, ale efektem wielu działań szkoleniowych, które podjęliśmy i miał nas wprowadzić w wyższy poziom współzawodnictwa. To pozwoliłoby nam na weryfikację zarówno potencjału zawodników, jak i całego naszego środowiska, ale także zmusiło by nas do wyższych wyzwań szkoleniowych.  

 

Zakładaliśmy warianty maksimum, optimum i minimum. W tych wariantach pojawiały się elementy mające wymiar prestiżowy jak na przykład medal Mistrzostw Polski U-17, ale również były elementy, które miały nam dać jakość szkoleniową, czyli dwa awanse do Centralnej Ligi Juniorów U-18 oraz awans Rakowa II do trzeciej ligi. 

 

Z tych trzech parametrów zrealizowaliśmy tylko jeden: awans do CLJ U-18 i to na pewno jest dość istotny i wymierny sukces. Wracam do tego sezonu 2017/18, w którym rozpoczynałem pracę drużyny A1 (U-19) w ogóle nie było w strukturze klubu. Zaczęliśmy więc marsz naznaczony kolejnymi awansami i teraz ukoronowaliśmy tę drogę zwycięstwem w Lidze Makroregionalnej, a co za tym idzie awansem do Centralnej Ligi Juniorów. Mamy w tym momencie trzy CLJ-tki. Jesteśmy wśród topowych ośrodków szkoleniowych w Polsce, które mają w centralnych rozgrywkach wszystkie zespoły.  

 

Natomiast nie ukrywam, że olbrzymią rysą jest brak awansu do 3. ligi. Gdybym miał na wadze położyć, który awans był ważniejszy dla rozwoju projektu, to istotniejszy byłby ten do 3. ligi, gdzie współzawodnictwo w kolejnych latach pozwalałoby nam na bardziej jakościowy poziom weryfikacji naszych zawodników w kontekście występów na szczeblu praktycznie centralnym. Niestety nie udało nam się, mimo że wygraliśmy swoją grupę to system rozgrywek zakładał pojedynek barażowy. Mogę tak spuentować, że jedne z najsłabszych spotkań w sezonie rozegraliśmy właśnie z Odrą Wodzisław, a powinniśmy rozegrać najlepsze mecze. Stało się inaczej i trzeba pogratulować rywalom, którzy wygrali.  

 

Trzeci element, czyli medale były bardzo blisko. Przegraliśmy tę rywalizację tylko z mistrzami Polski. W kategorii U-15 ograliśmy Zagłębie Lubin 1:0 u siebie. W meczu wyjazdowym prowadziliśmy z kolei 2:0 i mogliśmy rozdawać karty. Natomiast przegraliśmy to spotkanie wysoko 2:5. W konsekwencji Zagłębie zdobyło Mistrzostwo Polski. 

 

W U-17 wygraliśmy grupę, a w półfinale zmierzyliśmy się z SMS-em Łódź. Pierwsze spotkanie nie będąc zespołem słabszym przegraliśmy 0:1 po bramce przypadkowej. W rewanżu doszło do sytuacji kompromitującej. Prowadząc 3:0 przegraliśmy 3:4. Przy czym w pierwszej połowie po 30 minutach wygrywaliśmy trzema golami i żargonem sportów walki “położyliśmy przeciwnika na łopatki” i trzeba było tylko czekać, kiedy “odklepie”. Stało się inaczej. Podaliśmy przeciwnikowi rękę, a ten się odbudował i wygrał mecz. Ostatecznie nie awansowaliśmy do finału i nie zdobyliśmy medalu, a SMS świętował Mistrzostwo Polski. 

 

Cała odpowiedzialność za wszystkie niepowodzenia wyniku sportowego spoczywa na moich barkach i nie uciekam się tutaj od głębokiej analizy tego, co sam mogłem zrobić lepiej dla projektu by ustrzec się tych sportowych małych nieszczęść. Mam świadomość tego, że jesteśmy projektem młodym, niedoświadczonym. Duża grupa trenerów w swoim dotychczasowym życiu nie zderzyła się z wyzwaniami wyniku sportowego. Do pewnego etapu element doświadczenia nie odgrywał tak znaczącej roli. Kiedy element szkoleniowy był najistotniejszy, to współzawodnictwo toczyliśmy pod nasze dyktando. Niepokój w meczach wkradał się w momentach, kiedy trzeba było wykazać się większym doświadczeniem i wyrachowaniem.  

 

Szkoda, że plan maksimum nie został zrealizowany. Spełniliśmy wariant optimum, bo on zakładał awans do finałów Mistrzostw Polski w jednej z CLJ-tek, lub awans do 3. ligi, bądź awans do CLJ U-18. Najbardziej boli fakt nieawansowania do 3. ligi, bo mamy w kryteriach szkoleniowych rok do tyłu. Będziemy musieli w tym sezonie ponowić próbę awansu. Sport rządzi się swoimi prawami. Wynik sportowy nie jest elementem, który można w stu procentach zaplanować i zrealizować. Będziemy starali się awansować. Boisko to wszystko zweryfikuje.  

 

Generalnie za nami ważny sezon, bo pierwszy, kiedy wynik sportowy postawiliśmy sobie jako element, który powinien nas weryfikować. Cieszy fakt, że z projektu przeze mnie dość jasno definiowanego wychodzą jednostki, które są już bardzo dobrze odbierane nie tylko w Polsce, ale także zagranicą. Mamy zawodników, którzy otrzymują oferty testów w klubach spoza naszego kraju. Są w Akademii także piłkarze, którymi interesują się kluby z wyższych klas rozgrywkowych w Polsce. Mamy także reprezentantów Polski. To jest efekt pracy naszego młodego projektu. Kiedyś zostałem zapytany o to, który rocznik to będzie odzwierciedlenie naszej pracy. Cały czas podkreślam, że to rocznik 2006 przyniesie nam jako pierwszy systemowy splendor i bardzo na to liczę. To jest grupa, z której niektórzy zawodnicy będą już funkcjonowali na poziomie U-17, niektórzy nawet na poziomie U-18. W kolejnych latach ten system powinien już być powtarzalny. Oczywiście ze starszych rocznikach również mamy bardzo wartościowe i perspektywiczne jednostki.  

 

Wspominał pan o zawodnikach z rocznika 2006 i też warto podkreślić, że kilku z tych piłkarzy podpisała już profesjonalne kontrakty z naszym klubem.  

Mój stosunek do podpisywania kontraktów na poziomie młodzieżowym jest tak samo specyficzny, jak technologia i zasada specyficzności pracy w periodyzacji taktycznej. Dlaczego mówię specyficzny, bo ja nie traktuję tych umów jako dokumentu, który ma związać zawodnika z klubem na dobre i na złe i ograniczać jego funkcjonowanie szkoleniowe. Traktuję to bardziej jako lekcję, którą każdy młody zawodnik powinien odrobić i w przyszłości to mu pomoże poradzić sobie z każdą umową, która będzie go dotykała. Jeżeli któryś z tych zawodników z upływem czasu będzie doświadczał poziomu wzrostu szkolenia, to będzie też trafiał w miejsca, gdzie kolejne kontrakty będą już opiewały na zdecydowanie inne sumy i częściowo inne zapisy. Ta lekcja jest dla mnie odpowiedzią na to czy motywacja wewnętrzna, czyli umiłowanie do grania w piłkę, czy może motywacja zewnętrzna na przykład pieniądze, staje się ważniejsza dla zawodnika. Jest to także nauka zagospodarowania tych małych środków ekonomicznych w auto rozwój. Dla rodziców jest to także lekcja obserwacji, jak dziecko radzi sobie z pierwszymi decyzjami finansowymi w swoim życiu. Mamy świadomość tego ilu młodych i zdolnych zawodników nie osiągnęło swojego zenitu możliwości tylko dlatego, że zbyt wcześnie pojawiły się w ich życiu niekontrolowane pieniądze. Także cieszę się, że troszkę tych umów podpisaliśmy w tym sezonie z zawodnikami, którzy na to zasłużyli. To są kontrakty, które nie są długoterminowe. Ja bardziej chciałbym bazować w swoim życiu na pewnej tożsamości zawodnika ze środowiskiem i ufności w miejsce, w którym jest dobrze prowadzony. I to niech go wiąże z miejscem, a nie tylko i wyłącznie umowa.   

 

Podsumujemy jeszcze rozwój różnych projektów, które są bardzo istotne dla Akademii. Mowa tutaj między innymi o Projekcie Klubów Filialnych, Dziale Nauki czy projekcie staży trenerskich. 

Budowa całego projektu akademii to dla mnie wizja holistyczna, której wszystkie działania mają swój czas i uzasadnioną merytorykę.  Dlatego w przestrzeń merytoryczna musi być nakładana na odpowiedni czas. Ja mam cały projekt zaplanowany. To nie dzieje się tak, że niektóre elementy pojawiają się w jakiś spontaniczny sposób. One musiały być dokładnie zaplanowane. Sama struktura Akademii przeszła w 2021 roku pewne przeobrażenie. Przygotowywane ono było od niemal roku.  1 stycznia bieżącego roku powołaliśmy Line Management, czyli ścisłe zarządzanie managerów, którzy są dedykowani konkretnym projektom szkoleniowym. Decyzyjność i odpowiedzialność, jest większa i złożona na bardzo konkretnych barkach. Dzisiaj sztab Managementu stanowi szóstka menagerów, którzy są odpowiedzialni między innymi za te projekty, które wymieniłeś.  

 

Jednym z najbardziej wymiernych efektów działań szkoleniowych na rynku jest Projekt Klubów Filialnych. My dzisiaj klubów uczestniczących w projekcie mamy tak naprawdę ponad dwadzieścia. Stąd musimy zwiększać potencjał ludzki obsługujący ten projekt. Nie chcemy zawieść nikogo z naszych partnerów, którzy nam zaufali. To jest fajna odpowiedź na wartości, jakie Akademia tworzy wokół siebie. Jeżeli to są kluby z podkarpacia, województwa lubelskiego, pomorskiego, wielkopolskiego, najwięcej oczywiście ze śląska, to chyba dobrze to świadczy o naszej pracy, skoro nawet małe ośrodki z różnych krańców Polski do nas lgną. Projekt traktujemy nader serio. Partnerów również traktujemy wzniośle. Niewielkie efekty już widać, bowiem pomimo bardzo radykalnego podniesienia poziomu szkolenia i procesu selekcyjnego w Akademii to z klubów filialnych trafiają już zawodnicy, którzy przechodzą selekcję. Czyli są przygotowani do współzawodnictwa obowiązującego u nas.  

 

Nowym projektem, do którego długo się przygotowywaliśmy i musieliśmy stworzyć odpowiednią płaszczyznę jest Departament Nauki. W zeszłym sezonie pracowaliśmy kierując się ideą mającą motto: Akademia, która rozbija szklane ściany. I można powiedzieć, że Dział Nauki te ściany rozbija. Wkroczyliśmy w kilka projektów z udziałem zagranicznych partnerów. Program Delos, który pokazuje bardzo widoczne efekty swojej pracy. Jest to program prewencji przeciw urazowej, percepcji i stabilizacji. Jest on realizowany w konsultacji z jego twórcą panem profesorem Rivą z Włoch. Mamy nadzieję, że pan profesor będzie naszym gościem we wrześniu, kiedy planujemy zrobić konferencję opartą właśnie o program Delos. Z kolei program Free Kick, w którym naszymi partnerami są trenerzy z Wielkiej Brytanii, pokazuje całą technologię nauczania uderzenia piłki w nieco inny sposób niż technika uderzenia. Mamy tu na myśli nauczanie uderzenia futbolówki z rotacją postępującą bądź uderzenia bez rotacyjnego. Są to najtrudniejsze strzały do obronienia przez bramkarza. 

 

Mamy też jeszcze kilka projektów, które realizujemy na co dzień z partnerami krajowymi. Nad wszystkim pieczę sprawuje pan doktor Michał Nowak, który jest szefem Działu Nauki. Moje zdanie jest takie, że może na chwilę obecną ten projekt nie jest tak wymierny zarówno ekonomicznie jak i sportowo, ale to jest kwestia czasu, kiedy ta wymierność będzie bardzo wysoka. Chcemy być pierwsi nie tylko w tabeli, ale także w odkrywaniu. Chcemy odkrywać i liderować na rynku nauki, który towarzyszy od wielu lat wszystkim dziedzinom sportu.  

 

Projekt Staży Trenerskich trwa z nami od kilku lat. Dzisiaj będzie wymagał pewnej korekty i standaryzacji. My praktycznie co tydzień gościmy trenerów z całej Polski, którzy chcą doświadczać projektu, który jest rozwijany w niesłychanie skromnych warunkach. Możliwe, że młodość tego projektu i jego efektywność sprawia to, że wiele osób chce zobaczyć, jak to jest, że można w ciągu 3-4 lat z pułapu dużej niszy stać się jedną z wiodących akademii na pewno na Śląsku, a kto wie czy za chwilę nie w Polsce.  

 

Jesteśmy bardzo wysoko ocenianą z najwyższą z możliwych - złotą gwiazdką - akademią w certyfikacji PZPN. Ale fakt dobrej oceny i rozwoju projektu certyfikacji motywuje nas do kolejnych działań. Stąd od 19 lipca posiliśmy się o wprowadzenie struktur akademii szkoleniach dziewcząt. Podpisaliśmy list intencyjny z UKS Gol, który ma bardzo bogatą tradycję w piłce kobiecej. Wraz z udziałem europejskich pucharach. List zakłada wcielenie w struktury Akademii grup szkoleniowych dziewcząt z popularnego Gola. Mamy nadzieję i plan na szybki i efektywny rozwój tego projektu zarówno w kontekście organizacji, jak i wartości szkoleniowych.  

 

Na koniec dwa pytania. Pierwsze: jakie cele sportowo są przewidziane na nadchodzący sezon? 

Zacznę od tego, który nie został osiągnięty. Musimy awansować do 3. ligi. Wynik sportowy nie może być celem, który można kupić, ale musi być efektem. Mamy cichą nadzieję, że doświadczenia jakie zebrali nasi młodzi piłkarze w zeszłym sezonie będą owocowały znacznie większą jakością w nadchodzących rozgrywkach. Pozostawiliśmy większość naszych zawodników, którzy mają być dobrym nośnikiem wartości na boisku i poza nim. Mówimy tutaj o grających trenerach z Akademii: Przemku Mizgale, Przemku Oziębale, Arturze Lenartowskim. Hubert Tylec też z nami zostaje. Podobnie bramkarz Oskar Kubik. Dokonamy z pewnością kilku wzmocnień na deficytowych pozycjach. Stąd do drugiego dołączyli Michał Czekaj wychowanek Wisły Kraków, w której rozegrał wiele meczów na poziomie Ekstraklasy i Łukasz Mazurek z trzecioligowego Sokoła Sieniawa.  

 

W kategoriach grup młodzieżowych, czyli tam, gdzie nasze drużyny grają w Centralnych Ligach Juniorów cele trenerom i zespołom postawiłem bardzo wysokie. Jeżeli w coś mierzymy, to w to, co najważniejsze. Chciałbym żebyśmy zdobyli trzy mistrzostwa Polski. Czy nam się uda? Nie wiem tego, ale będziemy czynili wszystko, aby nasze współzawodnictwo było bardzo efektywne i efektowne. Nie stawiamy sobie różnicy: gramy w piłką albo bardzo ładnie albo bardzo skutecznie. Tylko gramy ładnie i skutecznie. Zawsze trzeba mierzyć w najwyższe cele. Uważam, że jesteśmy dzisiaj przygotowani do tego, aby na tej tarczy odpowiedni punkt sobie obrać. Jeżeli go nie osiągniemy, a przywieziemy, to czego nam się nie udało zdobyć w tym roku, czyli choćby jednego medalu mistrzostw Polski, to też uznam to za bardzo dobry wynik. Trzeba pamiętać, że w CLJ U-18 będziemy beniaminkiem tych rozgrywek. W historii Akademii Rakowa nigdy żadna drużyna nie brała udziału w tym współzawodnictwie. W U-17 i U-15 mamy swoje doświadczenia, które spróbujemy wykorzystać. W ubiegłym roku byliśmy beniaminkiem, ale dość skutecznym. Więc dzisiaj musimy skorzystać z doświadczeń i postawić sobie jeszcze wyższy wymiar wyniku sportowego.  

 

Wspomniał pan, że w zeszłym sezonie Akademii przyświecało motto “Akademia, która rozbija szklane ściany”. A jakie hasło obowiązywać będzie teraz? 

W tym sezonie posililiśmy się o kolejny wymiar hasła ściśle wynikający z periodyzacji taktycznej, która jest technologią decyzyjności. Brzmi ono: “W procesie szkolenia Akademii uczymy patrzeć, ale nie mówimy co widzieć.” To jest bardzo zbieżne z filozofią naszej pracy. Zależy nam na tym, żeby nasi zawodnicy byli wychowywani w atmosferze wyjątkowo wysokiego poziomu kreatywności. Mamy wyposażać ich w umiejętności i narzędzia, którymi będą się posługiwali, ale żeby na boisku toczyli grę w oparciu o to co potrafią dostrzec, zanalizować i dokonać.  Wracając do samej technologii szkolenia i współczesności piłki nożnej to nie parametry wyizolowane i odtwórcze odgrywają kluczową rolę, tylko parametry twórcze i parametry kreatywne. Piłkarz musi świetnie umiejscowić grę w przestrzeni boiska, świetnie ją ocenić, zinterpretować i jeszcze umieć wykonać pewne działania w tej przestrzeni. Tak jak poprzedni sezon w makro cyklu dotykał wartości przestrzeni boiska, teraz próbujemy dobrą lekcję przenieść na kolejny wyższy pułap. 

 

Dziękuję za rozmowę 

Również dziękuję.