Z „Cidrami” bez presji
Do jutrzejszego meczu z liderem podchodzimy w komfortowej sytuacji. Dziewięć punktów, zaledwie jedna porażka i jedna stracona bramka. Ktoś, kto dwa miesiące temu kreśliłby taki scenariusz wiosennych gier Rakowa, zostałby uznany za niepoprawnego optymistę.
Jest już niemal pewne, że młodej drużynie Jerzego Brzęczka nie powinna już stać się w tym sezonie żadna wielka krzywda. Dzięki trzem ostatnim meczom, z których Raków przekonująco wygrał dwa a jeden zremisował, dystans od strefy spadkowej zdaje się być bardzo bezpiecznym. – Po cichu marzyliśmy, żeby w tych trzech meczach uda się zdobyć nawet dziewięć punktów – przyznaje prezes Krzysztof Kołaczyk. – Jasne, że był to bardzo ambitny cel, ale na tym przecież polegają marzenia. Nasi młodzi piłkarze spełnili ponad dwie trzecie z nich, gromadząc dziewięć oczek. I jak tu się nie cieszyć?
Fachowcy podkreślają, że z meczu na mecz gra nowej drużyny Rakowa wygląda coraz płynniej i nowocześniej. Wielu nie może nadziwić się konsekwencji, z jaką częstochowska młodzież wprowadza na boisku piłkarską filozofię Jerzego Brzęczka. – Jestem pełen podziwu. Nikt w tej lidze tak nie gra – nie mógł się nachwalić Maciej Murawski po środowej konfrontacji Rakowa z „jego” Lechią Zielona Góra. Częstochowski szkoleniowiec zaś stara się na każdym kroku tonować na stroje, podkreślając, że dla jego zawodników najważniejsza jest w tym momencie spokojna nauka boiskowych zachowań. – To nasza droga. Chcemy ich przede wszystkim uczyć dobrej gry. Patrząc na ich zaangażowanie, jestem pewien, że wyniki przyjdą same – podkreśla Brzęczek. Uznanie budzi też odwaga, z jaką trener Rakowa raz po raz sięga po wyróżniających się zawodników z drugiej drużyny. Po udanych meczach w rezerwach do pierwszej jedenastki migiem wskoczył przecież Dawid Nabiałek, natomiast w środę w ataku zadebiutował Miłosz Kulawiak, tuż po tym, gdy w lidze okręgowej zdobył dwie bramki. – Od 8 lutego cała kadra trenuje razem i dopiero dzień przed meczem dzielimy się na dwa składy: pierwszą i drugą drużynę. Każdy z tych zawodników jest cały czas obserwowany i każdy, kto się wyróżnia, na pewno otrzyma szansę. To dla nich nagroda za wytrwałość i cierpliwość, jaką pokazali, zostając w Rakowie mimo bardzo niepewnej przyszłości klubu. Jeszcze raz podkreślam, że patrząc na ich grę nie powinniśmy chyba rozpaczać po tych, którzy zimą odeszli z Limanowskiego – powtarza trener Brzęczek.
Jednym z zawodników, którzy nie czekali na rozwój zimowych wydarzeń na Limanowskiego, był Tomasz Foszmańczyk. Po zakończeniu rundy jesiennej jako jeden z pierwszych skorzystał z propozycji nowego pracodawcy i przeniósł się do Ruchu Radzionków. Jutro o 17:00 zmierzy więc się z byłymi kolegami. Kibice Rakowa wierzą, że wśród nich znajdą się tym razem Paweł Kowalczyk i Mateusz Zachara, których Jerzy Brzęczek oszczędzał w środowym boju z Lechią. – Mam nadzieję, że obaj będą już gotowi – liczy trener „czerwono-niebieskich”. – Nie chciałem ryzykować wystawiania ich w meczu z Lechią, bo dla mnie najważniejsze jest ich zdrowie. Paweł miał silne stłuczenie, choć domyślam się, że gdybyśmy zdecydowali się wystawić go w składzie, zagrałby na sto procent możliwości. To bardzo ambitny człowiek i bardzo dobry piłkarz, który dodatkowo jest ostatnio w świetnej dyspozycji. W naszej kadrze są jednak także inni zawodnicy zasługujący na swoją szansę. Jeśli zaś chodzi o Mateusza, ból poczuł we wtorek tuż przed meczem. Nie ryzykowaliśmy, ale liczę, że po krótkim odpoczynku będzie gotowy na występ w Radzionkowie.
Początek konfrontacji Rakowa z liderem tabeli, który w przegrał w tym sezonie tylko raz z bydgoskim Zawiszą, zaplanowano na godz. 17:00. Transmisję na żywo z tego spotkania będzie można śledzić na antenie częstochowskiej rozgłośni on-line RadioMarconi.pl. Bardzo obszerną tekstową relację live planuje natomiast zaprzyjaźniony z nami serwis piłkarski ASTAR.CZEST.PL.
>> Zobacz zestaw par i tabelę drugiej ligi (ASTAR.CZEST.PL)