Z Ruchem na remis
Raków zremisował z Ruchem Zdzieszowice 1:1, ale po meczu pozostał niedosyt. O ile w pierwszej połowie gra toczyła się zwłaszcza w środku pola, to po zmianie stron częstochowianie osiągnęli miażdżącą przewagę. Udało się jednak strzelić tylko jedną bramkę, której autorem był Kamil Witczyk.
Po wyjazdowych zwycięstwach z Górnikiem Wałbrzych (0:1) oraz w Nowym Tomyślu z Polonią (0:2), Ruch Zdzieszowice jest pierwszym beniaminkiem, który w tym sezonie urwał punkty piłkarzom Rakowa. O losach meczu zadecydowała pierwsza połowa, w której rywale zdominowali środek pola i już na początku spotkania zdobyli bramkę. Częstochowianie po raz kolejny stracili gola po stałym fragmencie gry. Tomasz Kasprzyk ustawił piłkę w okolicach narożnika pola karnego i podał do niepilnowanego Mariusza Kapłona. Pomocnik Ruchu uderzył z 16. metra w lewy róg i nie dał szans Maciejowi Szramowiatowi na skuteczną interwencję. W tej części gry czerwono – niebiescy nie stworzyli sobie żadnej klarowanej sytuacji do wyrównania. Okazje mieli jedynie Arkadiusz Hyra i Łukasz Kmieć, ale ich strzały okazały się niecelne. - W pierwszej połowie mieliśmy swoje problemy i zagraliśmy słabo. Było zbyt dużo niedokładności w naszej grze, a przeciwnik grał bardzo agresywnie i nie mogliśmy przejść linii środkowej – przyznał trener Rakowa Jerzy Brzęczek.
W drugiej połowie szkoleniowiec zdecydował się na dwie zmiany w składzie. Adriana Plutę zastąpił Mateusz Górecki natomiast Piotra Ceglarza Dawid Świerk. Pojawienie się zwłaszcza Świerka nieco ożywiło poczynania częstochowian i w tej części gry Raków osiągnął miażdżącą przewagę. W 65. minucie Brzęczek postawił wszystko na jedną kartę i wprowadził na boisko Mateusza Zacharę. Najskuteczniejszy piłkarz drugiej ligi, nie mógł zagrać od początku, bo po kontuzji nie był jeszcze przygotowany do gry w pełnym wymiarze czasowym. Chwilę później nasz zespół dopiął swego i doprowadził do wyrównania. Po książkowo wyprowadzonej kontrze, Sławomir Ogłaza zagrał do Kamila Witczyka, a ten z ostrego kąta uderzył pod poprzeczkę. Dla Witczyka było to już drugie trafienie w ostatnich dwóch meczach. Czerwono – niebiescy nie zamierzali jednak zadowolić się remisem i do końca spotkania raz po raz atakowali bramkę gości. Swoich szans nie wykorzystali Świerk, Maciej Gajos oraz Zachara. - Po zmianie stron, zwłaszcza ostatnie pół godziny, to była bardzo dobra gra z naszej strony. Mieliśmy szansę żeby strzelić kolejne bramki, ale zabrakło nam zimnej krwi – podsumował Brzęczek.
Częstochowianie w meczu z Ruchem stracili nie tylko dwa punkty, ale także… Pawła Kowalczyka. Kapitan Rakowa otrzymał czwartą żółtą kartkę i w spotkaniu z Chojniczanką Chojnice musi pauzować. – Pozostał niedosyt, bo w drugiej połowie zagraliśmy o wiele lepiej i mogliśmy pokusić się o zwycięstwo. Szkoda, że się nie udało bo bardzo chcieliśmy wygrać i sprawić radość naszym kibicom – stwierdził Kowalczyk, po zakończeniu meczu.
Częstochowa, 30. października – godz. 14.00
RAKÓW – RUCH ZDZIESZOWICE 1:1 (0:1)
0:1 Kapłon (8, asysta Kasprzyk)
1:1 Witczyk (68, asysta Ogłaza)
SĘDZIOWAŁ: Mariusz Korzeb (Warszawa). ŻÓŁTE KARTKI: P. Kowalczyk, Mastalerz, Hyra (Raków) – Bella, Dyczak (Ruch). WIDZÓW: 1500.
RAKÓW: Szramowiat – Mastalerz, Hyra, Pluta (46. Górecki), P. Kowalczyk – Ł. Kowalczyk – Witczyk, Nocuń (58. Ogłaza), Kmieć (65. Zachara), Gajos – Ceglarz (46. D. Świerk).
RUCH: Feć – Bella, Drąg, Jakubczak (80. Sobota), Dyczak – Kasprzyk, Kapłon, Ł. Damrat (86. Nowosielski), Giesa – T. Damrat, Buchała (72. Kiliński).