Zabrakło pięciu minut...

Zaledwie pięciu minut zabrakło piłkarzom Rakowa w odniesieniu drugiego z rzędu zwycięstwa na własnym stadionie. Nasz zespół dwukrotnie wychodził na prowadzenie z Miedzią Legnica, ale ostatecznie zremisował 2:2. Obie bramki dla Rakowa zdobył Mateusz Zachara, dla którego było to czwarte i piąte trafienie w lidze.
Zaledwie pięciu minut zabrakło piłkarzom Rakowa w odniesieniu drugiego z rzędu zwycięstwa na własnym stadionie. Nasz zespół dwukrotnie wychodził na prowadzenie z Miedzią Legnica, ale ostatecznie zremisował 2:2. Obie bramki dla Rakowa zdobył Mateusz Zachara, dla którego było to czwarte i piąte trafienie w lidze. Miedź przyjechała do Częstochowy jako drużyna niepokonana na wyjeździe i passę bez porażki podtrzymała. W Rakowie w porównaniu z meczem z Czarnymi Żagań nastąpiła jedna zmiana w podstawowym składzie. Na prawej pomocy przemęczonego ostatnimi częstszymi występami Pawła Nocunia zastąpił Kamil Witczyk. – Nasze zadanie jest takie, żeby wszyscy zawodnicy z kadry otrzymali szansę na grę. Pawłowi chciałem natomiast dać odpocząć. Po wyjeździe na zgrupowanie reprezentacji w ciągu siedmiu dniu rozegrał dwa mecze i widać było u niego przemęczenie. Zastąpił go Witczyk, który dobrze prezentował się podczas treningów – uzasadnił po meczu trener Rakowa Jerzy Brzęczek. Pierwszy strzał na bramkę Miedzi, Raków oddał po kwadransie gry. Wówczas na uderzenie zza linii pola karnego zdecydował się Piotr Ceglarz, ale bramkarz rywali zdołał z trudem wybić piłkę na rzut rożny. Chwilę później goście mogli wyjść na prowadzenie, ale dwukrotnie udaną interwencją popisał się Mateusz Kos. Gdy wydawało się przed przerwą wynik nie ulegnie już zmianie, to dał o sobie znać najlepszy strzelec Rakowa Mateusz Zachara. W doliczonym czasie gry napastnik otrzymał piłkę od Sławomira Ogłazy i silnym strzałem pokonał Vladyslawa Syamina. Dla „Zakiego” było to czwarte trafienie w drugiej lidze w tym sezonie i jak się później okazało nie ostatnie tego dnia… Po zmianie stron coraz śmielej zaczęła atakować Miedź. Po jednym z ataków sam na sam z Mateuszem Kosem znalazł się Marcin Orłowski. Bramkarz Rakowa próbując uchronić swój zespół od utraty bramki sfaulował rywala i sędzia słusznie podyktował rzut karny. „Jedenastkę” na gola zamienił Michał Żółtowski. Goście nie cieszyli się jednak długo z remisu. Pięć minut później, niemal 30 – metrowym podaniem popisał się Maciej Gajos, który idealnie obsłużył Zacharę. Napastnik Rakowa przymierzył w długi róg bramki i częstochowianie po raz drugi w tym meczu wyszli na prowadzenie. „Zaki” mógł pokusić się o hat – tricka, ale w 75. min. przegrał pojedynek sam na sam z Syaminem. – Gdybyśmy prowadzili 3:1 to niewykluczone, że udało by się wygrać – przyznał Brzęczek. Niewykorzystana sytuacja zemściła się na pięć minut przed zakończeniem meczu. Z rzutu wolnego uderzał Żółtowski i po rykoszecie piłka wpadła do bramki. – Szkoda, że dwie bramki straciliśmy po stałych fragmentach gry, ale takie również padają. Dla nas jest to ważny punkt, który dopisujemy do swojego dorobku – zakończył Brzęczek. Częstochowa, 29 sierpnia – godz. 17.00 RAKÓW – MIEDŹ LEGNICA 2:2 (1:0) 1:0 Zachara (45’, asysta Ogłaza) 1:1 Żółtowski (58’, z rzutu karnego) 2:1 Zachara (61’, asysta Gajos) 2:2 Żółtowski (85’, z rzutu wolnego) SĘDZIOWAŁ: Rafał Sawicki (Tarnobrzeg). ŻÓŁTE KARTKI: Kos, Pluta, Ogłaza (Raków) – Cisse (Miedź). CZERWONA KARTKA: Pluta (za dwie żółte). WIDZÓW: 1500. RAKÓW: Kos – Mastalerz, Pluta, Górecki (68. Nogal), Kowalczyk – Ogłaza – Kmieć (55. Ł. Kowalczyk), Witczyk, Gajos (87. Sieradzki), Ceglarz (63. Świerk) – Zachara. MIEDŹ: Syamin – Żółtowski, Kucharzak, Paszliński, Spaczyński – Piotrowski, Kowal (70. Pazurkiewicz), Cisse, Bzdęga (59. Bzdęga)– Garuch, Orłowski