Zasłużyli na zwycięstwo, ale remis też cieszy

W drużynie Rakowa przeważają opinie, że w meczu z Bałtykiem Gdynia (2:2) trzy punkty były w zasięgu ręki. Podobnego zdania jest trener częstochowian Jerzy Brzęczek. – Po meczu z Bałtykiem odczuwamy niewielki niedosyt, bo zwłaszcza w drugiej połowie byliśmy stroną przeważającą – stwierdził szkoleniowiec.
W drużynie Rakowa przeważają opinie, że w meczu z Bałtykiem Gdynia (2:2) trzy punkty były w zasięgu ręki. Podobnego zdania jest trener częstochowian Jerzy Brzęczek. – Po meczu z Bałtykiem odczuwamy niewielki niedosyt, bo zwłaszcza w drugiej połowie byliśmy stroną przeważającą – stwierdził szkoleniowiec. Piłkarze Rakowa przed meczem z Bałtykiem nie ukrywali, że w Gdyni mieli apetyt na zwycięstwo. Tym bardziej, że zespół z Pomorza w trzech pierwszych wiosennych spotkaniach nie zachwycił, zdobywając zaledwie jeden punkt. I z przekroju całego meczu częstochowianie zasłużyli na zwycięstwo. Wydawało się, że po szybko strzelonej bramce przez Rafała Czerwińskiego, czerwono – niebiescy będą kontrolować przebieg wydarzeń na boisku i do Częstochowy wrócą z kompletem punktów. Jak się później okazało nie zdołali utrzymać prowadzenia i jeszcze przed przerwą stracili dwie bramki. Obie po rzutach wolnych. – Przed meczem uczulałem moich zawodników, że Raków gra dobrą i techniczną piłkę. Szans na gole mogliśmy jedynie szukać po stałych fragmentach gry i to nam się udało – przyznał po zakończeniu meczu trener Bałtyku Waldemar Tęsiorowski. Mniej powodów do zadowolenia mogli mieć częstochowianie. Piłkarze przyznawali, że błędy popełnione przy stałych fragmentach gry nie powinny im się przytrafić. – Uważam, że powinniśmy szanować ten jeden punkt zdobyty na trudnym terenie i uratowany dopiero w końcówce meczu. Mimo, że przez praktycznie całe spotkanie byliśmy zespołem lepszym, to rywale doskonale wykorzystali swój największy atut, jakim były stałe fragmenty gry – stwierdził Piotr Mastalerz. Koledze z drużyny przytakiwał Adrian Pluta. – Szkoda straconych bramek-zwłaszcza, że padały po stałych fragmentach gry. Ten element jest naszą bolączką w tym sezonie. W Gdyni dwa rzuty wolne zdecydowały o tym, że musieliśmy gonić wynik. Uważam, że mimo szczęśliwego remisu-mecz był do wygrania – tłumaczył Pluta, który pojawił się na boisku w drugiej połowie, po dłuższej przerwie spowodowanej kontuzją. O niedosycie mówił także na pomeczowej konferencji trener Rakowa Jerzy Brzęczek. Szkoleniowiec pochwalił zespół na ambitną postawę i determinację w dążeniu do korzystnego wyniku. – Z przekroju całego meczu byliśmy lepszym zespołem od Bałtyku. Czujemy niedosyt, bo zwłaszcza w drugiej połowie osiągnęliśmy przewagę i mogliśmy pokusić się o zwycięstwo. Dziękuję chłopakom, że do końca wierzyli i w ostatnich minutach zdołali strzelić wyrównującą bramkę – podkreślił Brzęczek. Fot. Krzysztof Bolkowski