Zwycięstwo bez sentymentów

Mogłoby się wydawać, że wczorajszy mecz Rakowa II ze Zniczem Kłobuck będzie dla trenera Andrzeja Wróblewskiego meczem szczególnym. Sentymenty zostały jednak odstawione na bok. – Dziś liczy się dla mnie tylko Raków – przekonuje. Jego podopieczni pewnie pokonali rywali 3:0 (1:0).
Mogłoby się wydawać, że wczorajszy mecz Rakowa II ze Zniczem Kłobuck będzie dla trenera Andrzeja Wróblewskiego meczem szczególnym. Sentymenty zostały jednak odstawione na bok. – Dziś liczy się dla mnie tylko Raków – przekonuje. Jego podopieczni pewnie pokonali rywali 3:0 (1:0). Andrzej Wróblewski urodził się i do tej pory mieszka w Kłobucku. Na treningi do Znicza trafił w 1983 roku, gdy miał zaledwie 14 lat. Tam też kończył piłkarską karierę i zaczynał przygodę z trenerką. – Dziś jednak liczy się dla mnie tylko Raków – mówi. – W Zniczu nie ma mnie już od trzech i pół roku, a przez ten czas sporo się tam pozmieniało. Z czasów, gdy byłem ich pierwszym szkoleniowcem, zostało w składzie tylko dwóch zawodników. Nie miałem więc w głowie przed naszym meczem żadnych sentymentów. Jego zawodnicy z Rakowa II nie mieli ich tym bardziej. Od początku przejęli inicjatywę i piłkarsko wyraźnie górowali nad rywalami. Trudno jednak ukryć, że z minuty na minuty coraz bardziej obu drużynom dawał się we znaki panujący w to niedzielne południe upał. – Przy takiej pogodzie bardzo ciężko o szybkie, dynamiczne akcje. Sam trochę czasu na boisku spędziłem i całkowicie rozumiem chłopaków, że trudno było im się tak nagle przestawić na grę w zupełnie innej temperaturze. Tym bardziej cieszy, że mimo wszystko potrafili pokusić się o tak przekonujące zwycięstwo – podkreśla trener Wróblewski. Już w pierwszych fragmentach gry świetne szanse mieli Damian Michalik, Miłosz Kulawiak i Mateusz Sobczyk. Szczególnie dogodna była okazja tego pierwszego, który na piątym metrze stanął oko w oko z bramkarzem gości i mógł z piłką zrobić wszystko. Strzelił jednak prosto w rywala. W 37. minucie bezpośredni pojedynek z golkiperem rywali potrafił za to wykorzystać Kulawiak i Raków II objął prowadzenie. – Cieszę się, że po tej bramce umiejętnie uspokoiliśmy grę i składnymi akcjami całkowicie wybiliśmy rywalom z głowy jakąkolwiek zdobycz punktową – dodaje Wróblewski. Kolejne bramki dla Rakowa zdawały się być tylko kwestią czasu. Tuż po przerwie Kulawiak nie zdołał jeszcze wykorzystać dośrodkowania Zawady, ale po kolejnych trzynastu minutach było już 2:0. Świetną prostopadłą piłkę rzucił Dawid Śpiewak, Kulawiak w sytuacji sam na sam trafił w słupek, a Michalik z bliska wbił futbolówkę do pustej bramki. W 74. minucie było bardzo podobnie – Kulawiak w świetnej sytuacji mógł strzelać, jednak tym razem od razu dojrzał lepiej ustawionego Michalika, który nie miał kłopotów z ustaleniem wyniku. – Szczególnie zadowolony jestem z tego, że coraz lepiej idą nam prostopadłe podania, dzięki czemu potrafimy się już przebijać przez skomasowaną defensywę rywali. To na pewno dobry prognostyk na przyszłość – zaznacza Wróblewski. Częstochowa, 6 czerwca 2010 – godz. 11:00 RAKÓW II – ZNICZ KŁOBUCK 3:0 (1:0) 1:0 Kulawiak (37) 2:0 Michalik (59) 3:0 Michalik (74) RAKÓW II: Woszczyna (75 Zieliński) – Kisiel, Nogal, Górecki, Łysek – Zawada, Czerwiński, Ślęzak, Michalik – Sobczyk (46 Sieradzki, 58 Śpiewak), Kulawiak. Po 32. meczach nasi zawodnicy zajmują w „okręgówce” 5. miejsce. W najbliższą sobotę o 18:00 zmierzą się w Kamienicy Polskiej z liderem tabeli, któremu do zapewnienia sobie awansu wystarczy remis. Tydzień później, 19 czerwca, Raków II zamknie sezon konfrontacją na Limanowskiego z Naprzodem Ostrowy. >> Zobacz pozostałe wyniki i tabelę ligi okręgowej (ASTAR.CZEST.PL)